W latach 80-tych namiętnie grywałem w grę planszową Labirynt Śmierci, która opowiadała o losach bohaterów penetrujących tytułowy labirynt i walczących z hordami potworów, by powstrzymać złego czarnoksiężnika – Bezimiennego. Gdy w moje ręce wpadł magazyn Joker opisujący Dungeons & Dragons, niedostępną wówczas na polskim rynku, postanowiłem stworzyć własnego RPGa.
Bazując na opisie z Jokera, rozgrywkach w Labirynt Śmierci oraz własnych wyobrażeniach zacząłem rozpisywać lochy, spotkania oraz podstawy mechaniki. Zanim porzuciłem ten projekt, zdążyłem rozrysować potężne lochy na arkuszu A3 i zapisać notatkami cały zeszyt. Rzecz jasna wyszedł z tego niegrywalny heartbreaker, który wylądował w szufladzie.
Pierwszy system dorwałem parę lat później. Pamiętam jak dziś wiosenne popołudnie, podczas którego czytałem najnowszy numer Secret Service. Na jednej ze stron znalazłem reklamę pisma o grach fabularnych i bez zwłoki wskoczyłem na rower, by popędzić do najbliższego kiosku Ruchu. Parę minut później byłem szczęśliwym posiadaczem siódmego numeru MiMa. Lepiej nie mogłem trafić – akurat ten numer poświęcony był „Tym, którzy pierwszy raz” i zawierał system Oko Yrrhedesa – RPG dla początkujących.
Do dziś nie udało mi się zagrać pełnej sesji w Oko. Może na fali polskiego OSR wreszcie będę miał szansę?
PS: Seji opisywał ostatnio swoje wrażenia z sesji w Oko Yrrhedesa. Polecam!
Ten wpis jest częścią akcji #RPGaDAY. Chcesz dowiedzieć się więcej? Przeczytaj ten wpis.
Bądź pierwszy i zostaw swój komentarz. Nie bądź nieśmiały.